Tak sobie chciałam się podzielić wrażeniami z czegoś innego niż ulubione kamieniołomy czy ukochany Bałtyk..
Otóż tak się złożyło, że pojechaliśmy sobie z niejakim Piotrem_C zamoczyć tyłki w jeziorze polskim.
Było to moje drugie doświadczenie z jeziorami (wcześniej Trześniowskie oraz Hańcza, której jednak absolutnie nie traktuję w klasyfikacji "zwykłe jezioro".
Powidzkie jest natomiast zupełnie zwykłym jeziorem ze wszystkimi tego plusami oraz minusami.
Nie znajdziemy tu mocno opadających ścianek (przynajmniej nie tam gdzie nurkowaliśmy) ani przejrzystości wody typu zakrzówkowej, niemniej jednak jest sporo ryb, nawet takich.. eeee - dziwnych, ale nazwy nie pamiętam - Piotrek?
A buszując w litoralu spotykamy nie tylko piękne łąki zieleni, gąbki napuszone jakby mchu jakiegoś, ale także np. raka! fajny raczek nieboraczek - unosić się nad nim 6 minut było b przyjemnie, szkoda że potem sobie poszedł :(
Prócz tego sporo typowych atrakcji podwodnych: od Kosewa - platformy, obręcze, tory przeszkód, koń pod wodą realnej wielkości (fajnie się na nim leży), pies, Marzanna oraz dwa SAMOLOTY! ale ja tu nie pokuszę się nic więcej na ich temat, prócz tego, że nie da się niestety aż tak fajnie do nich wchodzić (tu plus dla "naszego") natomiast mają piękne skrzydła, zwłaszcza CESSNA.
od Giewartowa - od bazy "Nemo", spore odległości między różnymi "wrakami" - BMW, fiat, budka telefoniczna i bardzo piękna Omega, właściwie jako średnia zwolenniczka tego typu rzeczy w jeziorze, muszę powiedzieć że łódka Omega naprawdę bbb mi się podobała, ale w końcu kojarzy się z jeziorami..
Praktycznie - w Giewartowie trza bić flaszki, głównie tam jest to możliwe, w Kosewie warto zanurać - ciekawy Litoral i samoloty, miejsce to jest dostępne przez ośrodek dla dzieciaków, tzn. nie trafia się tam łatwo i jednoznacznie.
Ogólnie:
Plusy: atmosfera luźna, spokojna, brak tłumów, brak wrzasku, można się odprężyć i uprawiać nurkowanie ZEN (no chyba że partnerka ponagla ;) )
*coś innego
*czysta, dość przejrzysta woda
*bardzo ciekawe zielone łączki
Minusy: głębiej nie ma nic prócz mułu, właściwie głęboko nie ma po co nurkować
daleko
*brak dużego zróżnicowania
*czasem na siłę wrzucane atrakcje
*dość ciemno (ponoć) głębiej
A teraz pytanie: czy my, Krakusy nurkujemy w ogóle w jeziorach?
czy tak jesteśmy rozpuszczeni wizurą panującą na Zakrzówku, Koparach że nie chce się nam tam uderzać..
Jakie jest Wasze doświadczenie z jeziorami polskimi?