| Forum Alchemia || Forum Nurkopedia || Forum Kraken || Forum VIP Divers || Forum Zanurkuj |

Wpadki nurkowe, czyli coś strasznego na wesoło:)

Moderator: Kadra

Wpadki nurkowe, czyli coś strasznego na wesoło:)

Postautor: klimasoft » 2013-02-08, 15:38

Cyt. z F.N.
Postanowiłeś, że chcesz zacząć nurkować? Gratuluję! To twoja pierwsza wpadka!

1. Nurkowanie. Zapewne postanowiłeś zacząć nurkować po intro gdzieś w czasie wakacji lub zachwycony filmami na National Geographic. Wyobrażasz sobie cudowne uczucie nieważkości, ciepłą przejrzystą wodę, poczucie idealnej harmonii z naturą i wspaniałe widoki. Nurkowie z doświadczeniem wiedzą, że rzeczywistość wygląda zgoła inaczej. Sprzęt jest ciężki, skafandry (zarówno suche jak i mokre) śmierdzą, woda, jeśli decydujesz się na nurkowanie w Polsce, ciemna, zimna i nierzadko też śmierdząca. W ciepłych krajach jest nieco lepiej, ale tam ta cudowna i wielobarwna fauna to także rekin, który tylko czyha, żeby zeżreć jakiegoś nurka, meduzy, które parzą, koralowce, o które łatwo się pokaleczyć i podrzeć kupiony za nieziemskie pieniądze ekwipunek. Skoro jesteśmy przy finansach, warto mieć świadomość, że jeśli do tej pory na brak pieniędzy narzekałeś, to ta wygodna sytuacja ulegnie gwałtownej zmianie. Kasa z konta będzie znikała szybciej niż powietrze z butli (też nota bene drogich). Możliwe, że znasz nurków, którzy namówili cię do rozpoczęcia tego absurdalnego hobby, pokazując ci piękne zdjęcia i racząc porywającymi opowieściami o urodzie podwodnego świata. Kłamali. Zastanów się. Siedzenie pod wodą jest niebezpieczne i nienaturalne, tylko chwilowa nieuwaga psychiatrów sprawia, że nie zostało uznane za jednostkę chorobową. Zachęcanie kolejnych osób do ubierania się w niewygodny, ciężki sprzęt, za który trzeba słono zapłacić i wchodzenia pod wodę, gdzie może nas zaatakować rekin ma na celu stworzenie zbyt ogromnej liczby potencjalnych pacjentów do przymusowej hospitalizacji, przekraczającej możliwości istniejących szpitali. Wszystkich nas nie zamkną, prawda? Skoro znasz już prawdę, masz ostatnią szansę, żeby zrezygnować z tego idiotycznego pomysłu i znaleźć sobie bezpieczniejsze i przyjemniejsze hobby, na przykład lepienie wazonów z gliny czy szydełkowanie.
Jeśli jednak zamierzasz oparcie trwał w swoim postanowieniu, to znaczy, że czeka cię Wpadka Druga.

2. Szkoła nurkowania. Nie łudź się, czegokolwiek byś nie wybrał, wybierzesz źle. Tu nie ma dobrych rozwiązań. Niezależnie od tego, czy zdecydujesz się na indywidualny kurs u znanego instruktora, czy też skorzystasz z oferty jednej z większych szkół nurkowania. Kurs podstawowy składa się z trzech części- teorii, basenów oraz nurkowań na wodach otwartych. Na teorii dowiesz się o wszystkich czyhających na ciebie zagrożeniach, niebezpiecznych zwierzętach czatujących na każdym rogu, urazach ciśnieniowych rozsadzających ciało od środka, chorobie dekompresyjnej, która zmienia krew w napój gazowany, eksplodujących butlach, zabójczym tlenie i równie zabójczym azocie, morderczych sieciach rybackich, w których powoli się dusisz nie mogąc wypłynąć. Wiele osób jest jednak tak napalonych na nową pasję, że nie traktuje poważnie tych wszystkich ostrzeżeń. Drugą szansę, żeby wycofać się póki czas dają nam baseny. Dość szybko zdajemy sobie sprawę, że sprzęt jest ciężki (i nikt go nie chce za nas nosić), pod wodą każdy oddech z automatu to niesamowity hałas, a zamiast oczekiwanego uczucia nieważkości miotamy się bezsilnie między powierzchnią, a dnem. Pełnię rozkoszy części basenowej zapewnia też zrzucenie sobie ołowianego ciężarka na stopę, wymiennie z postawieniem na niej butli. Kogoś, kto nie zniechęci się pierwszymi trudnościami czeka ukoronowanie tego upiornego pomysłu, jakim było rozpoczęcie kursu nurkowania, czyli wyjazd na wody otwarte. Warto zawczasu przygotować się na najgorsze, pożegnać z rodziną, spisać testament i zadbać o domy zastępcze dla swoich kotów. Koszmar zaczyna się, kiedy w stresie składamy sprzęt, modląc się, żeby niczego nie pomylić. Jeśli masz moje szczęście, to pierwszego dnia natkniesz się na wóz straży pożarnej, który właśnie wyciągnęła topielca. Następnie czeka nas udręka ubierania się w ciasną piankę, która po drugim nurkowaniu stanie się mokrym i lodowatym koszmarem, następnie zakładanie reszty sprzętu. Na zdrowy rozum, osoba, która idąc do wody zabiera ze sobą ołów, żeby szybciej pójść na dno musi mieć poważne problemy psychiczne. Oszołomiony nowymi wrażeniami człowiek nie zauważa, że to całe nurkowanie to w gruncie rzeczy nic przyjemnego. Jest zimno, widoczność błyskawicznie spada do zera przez nasze nieporadne ruchy, wszystko uwiera, my latamy jak spławik powierzchnia – dno wzniecając chmury mułu, powietrze wydychane z automatu hałasuje, do ucha wlewa się zimna woda. Kiedy usiłujesz wykonać proste ćwiczenia, wszystko idzie źle, a zdjęcie maski omal nie kończy się gwałtowną śmiercią. W każdym kolejnym nurkowaniem kursowym odkrywasz, że jest coraz więcej problemów. Jeśli jeszcze się nie zniechęciłeś i mimo wszystko zamierzasz dołączyć do grona szaleńców, którzy wolą siedzieć pod wodą, niż wygrzewać się na plaży, to mam dla ciebie kilka rad. Warto sprawdzić, czy wybrana przez nas szkoła często organizuje wyjazdy (zarówno krajowe jak i zagraniczne), czy prowadzi sklep ze sprzętem, ile lat już działa. Na wyjazdach krajowych będziesz miał okazję zmarznąć i moknąć (szczególnie polecam namiot), popodziwiasz ciemny muł i kiedy nie będziesz miał już siły tkwić i marznąć w namiocie, przepłacisz za podrzędny pensjonat na jakimś zadupiu. Szybko też odkryjesz, że sprzęt po paru dniach nurkowania zaczyna wydawać intensywny smród, który rozprzestrzeni się w hotelowym pokoju, namiocie, samochodzie i każdym innym miejscu, w którym go zostawisz. Wietrzenie nie niweluje fetoru, pozwala mu tylko na zaczadzenie większej powierzchni. Wyjazdy zagraniczne oferują kolację dla dwojga z rekinem, nowe egzotyczne choroby, którymi wzbudzisz podziw najlepszych lekarzy w polskim szpitalu i okazję do kupienia za absurdalnie wysokie kwoty miejscowych pamiątek, produkowanych jak wszystko inne w Chinach.
Sklep ze sprzętem umożliwi ci przepłacenie za badziewie, które w spontanicznym odruchu kupisz i które dość szybko będziesz chciał komuś opchnąć przez allegro. Im więcej lat szkoła istnieje na rynku, tym więcej paszkwili będziesz mógł na ich temat znaleźć w sieci, co zapewni ci rozrywkę na długie wieczory, kiedy już wrócisz z nurkowania i zechcesz poczytać coś budującego. Upewnij się też, że kurs będzie prowadzony przez instruktora, a nie przez przypadkowego nieszczęśnika, który, złapany na nurkowisku, nie zdążył zaprotestować tylko dlatego, że w porę zakneblowano go automatem i wsadzono do wody; nim się obejrzał, już tkwił z grupą lekko wystraszonych owudziaków na jednej z podwodnych platform. W sytuacji awaryjnej nie chcesz spojrzeć w wielkie oczy i wyczytać z ruchu warg „nie mogę ci pomóc. Jestem karpiem”. Kiedy już wrócisz do domu, z dumą ściskając w dłoni swój pierwszy plastik, to zapewne popełnisz kolejny błąd i zaliczysz kolejną wpadkę...

3. Forum internetowe. Pod żadnym pozorem nie wchodź na forum nurkowe! Początkujący nurek z przeciętnego polskiego forum dowie się bowiem, że po kursie owd powinien mieć doskonałą pływalność w toni, idealny trym, z zamkniętymi oczami robić s-drille, v-drille, salta, przepływać na bezdechu 100 metrów, komunikować się światłem oraz telepatycznie, a ponadto każde, nawet najprostsze nurkowanie obliczać uprzednio na kartce, biorąc pod uwagę utratę gazu, utratę latarki, zaplątanie w sieci trałowca, który jakimś trafem zabłąkał się na jeziorze, utratę wody, pojawienie się licznej ekipy nurków, którzy stracili gaz w trakcie swojego dekompresyjnego nurkowania na 200 metrów i z którymi trzeba będzie się podzielić, nie wolno też zapomnieć o potencjalnym ataku morderczych piranii. Specyfika forum jest nieco podobna do specyfiki naszych polskich fachowców. Najpierw mieszkanie remontuje jedna ekipa, a potem przychodzi druga, a nowy majster krzywi się z dezaprobatą, żeby w końcu zadać retoryczne pytanie „kto to panu tak a fee?”. I tak w kółko. Jeśli jednak lekkomyślnie postanowisz zajrzeć na forum, przygotuj uprzednio wcześniej akceleratory nastroju, zwiększające dystans do wszystkich mądrości, z którymi się zetkniesz. Możesz na modłę śródziemnomorską otworzyć butelkę wina, patriotycznie nalać sobie czystej, buntowniczo zapalić blanta lub zjeść kilka podejrzanie wyglądających grzybków, które sprezentował ci ten zabawny sąsiad z dołu. Ostrzegałam! W najtrudniejszych chwilach pamiętaj, że to tylko internet i bądź dzielny. Możesz, jeśli jesteś obłąkanym optymistą, odnieść mylnie wrażenie, że dzięki wiedzy z forum świat nurkowania stanął przed tobą otworem (niestety, nie podejrzewasz jeszcze co to jest za otwór). Zadając z pozoru niewinne pytania wywołasz kilka pyskówek trwających dniami i ciągnących się przez wiele stron i wzbogacony o multum sprzecznych ze sobą informacji popełnisz kolejny ogromny błąd...

4.Zakup sprzętu. Sam pomysł, żeby inwestować duże pieniądze jest błędem, bo utrudni wycofanie się z hobby, jeśli odzyskasz już zdrowe zmysły i zapragniesz zostać wyplataczem koszy wiklinowych. Kolejne wpadki zaliczysz wybierając sprzęt, niezależnie od tego, na co się zdecydujesz. To trochę jak ze szkołą nurkowania, nie sposób jest dokonać idealnego wyboru, możesz jedynie balansować między większym i jeszcze większym złem. Na szczęście, na forum dowiesz się, że fatalnym pomysłem jest kupowanie: pianki (zabija), jacketu (zabija), suchego skafandra (zabija), skrzydła (zabija), butli pojedynczej (zabija), zestawu dwubutlowego nazywanego potocznie twinem (też zabija), komputera (zabija), zestawu automatów rekreacyjnych (zabija) i zestawu automatów w konfiguracji technicznej (też zabijają). Wyjątkiem są potężne latarki nurkowe, które jako jedyny element sprzętu nie stwarzają ogromnego zagrożenia dla życia nurka i wydając zaledwie 6 tysięcy możesz być pewny, że twoje bezpieczeństwo nie tylko nie zmalało, ale też i wzrosło. Pozostałe elementy nurkowego szpeju stanowią śmiertelne zagrożenie i skoro już nie da się ich uniknąć, to wybierz chociaż takie, w których będziesz mógł się bez wstydu pokazać na najsłynniejszych, polskich nurkowiskach i polansować najnowszym modelem skrzydła lub suchara, przykładowo na takich Koparkach. Nowe trendy pokazują, że ludzie odzyskali choć trochę rozumu, ponieważ w nurkowaniu odchodzi się już od wchodzenia do wody. Nowy model suchego skafandra, drogie skrzydło chwalone przez doświadczonych nurków, wszystko wypakowane z dobrego samochodu i odpowiednio zademonstrowane na powierzchni innym nurkom, pozwolą uzyskać satysfakcję z wyjazdu i zainwestowanych pieniędzy bez konieczności narażania życia pod wodą.

Obawiam się jednak, że możesz okazać się jednym z tych szaleńców, którym nie wystarczy zbielałe oko kolegów i towarzyszące temu poczucie wyjątkowości. Odnajdziesz w sobie niewytłumaczalne pragnienie, żeby nurkować – zarówno na egzotycznych wakacjach, gdzie na życie nieostrożnych ryzykantów dybią rekiny, ośmiornice i meduzy, jak i w lodowatych, ciemnych, polskich wodach; nie robiąc tego bynajmniej dla przyjemności (uzgodniliśmy już, że w nurkowaniu nie ma nic przyjemnego), ale dlatego, że musisz. Ponadto trudniej jest zdiagnozować i zamknąć pacjenta, który rzadko wychodzi na powierzchnię. Postanowisz jeździć, wydawać więcej pieniędzy, niż planowałeś na początku, szkolić się dalej, popełniać więcej błędów i ryzykować życie...
To już nie są wpadki. To szaleństwo, a ty jesteś stracony.
Do zobaczenia pod wodą!
Awatar użytkownika
klimasoft
Klubowicz Krakena
Klubowicz Krakena
 
Posty: 9
Rejestracja: 2010-02-12, 11:02
Płeć: Mężczyzna
Stopień nurkowy: DIVEMASTER

Wróć do O wszystkim i o niczym

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości

cron